piątek, 29 czerwca 2018

Akcja - Daj komuś bliskiemu prezent bez powodu

Wczoraj wypuszczając się na łowy, dodam i podkreślę - samotne! Co dla mamy na urlopie z powodu chorujących bliźniaków jest wartością porównywalną do udanej imprezy, natknęłam się na całkiem ciekawe produkty. Niestety nie zapłacono mi za ich reklamowanie, więc się powstrzymam, dodam tylko, że były to produkty dla dorosłych, niskoprocentowe i z bardzo ciekawymi naklejkami. Dorzuciłam Ptasie Mleczko po przecenie 50% i popędziłam szczęśliwa do domu.
Kochanie, mam dla Ciebie prezent! Krzyknęłam szeptem, bo dziecięcia spały albo co najmniej udawały, że śpią bo w ich pokoju była cisza a godzina zbliżała się do wieczornej.
Kochanie podszedł do mnie z radością na twarzy a potem zapytał, czy kupiłam mu fajki.
Jako, że sama zrezygnowałam z tego niechlubnego nałogu ponad pół roku temu to dawno już wykluczyłam nikotynę z listy zakupowej, a więc nie kupiłam. Nawet przez głowę mi nie przemknęło, że dla kogoś może to być jego być albo nie być. Nie ma, nie palisz. Ale mam to - i wskazałam na dwie szklane butelki. Dla dorosłych. Dla nas :)
Mój Prawie Mąż nie podzielał mojej ekscytacji.
Mało tego! Gdy dorzuciłam słodkości diabeł go opętał i zaczął głośno wypowiadać swoje zdanie. Chyba bardzo mu zależało na tych papierosach, bo moja akcja by dać komuś bliskiemu prezent bez powodu spotkała się z rozczarowaniem, fochem i w dodatku odwrócił się tyłkiem zabierając pudełko, odrzucając butelkę i mrucząc pod nosem, że nie lubi piwa, że nie powinnam jeść słodyczy i w ogóle dobranoc.

W ten oto sposób potwierdziło się moje zdanie, że zanim kogoś obdarujemy, powinniśmy się upewnić czy ten ktoś to coś w ogóle chce.

piątek, 22 czerwca 2018

Wkręć się w coś nowego - Prince2

Nie wiem na ile moja akcja, a na ile wewnętrzny przymus zmian, motywacja, niedocenienie w pracy ... sprawiło, że podjęłam się poszukiwań czegoś kompletnie innego, niż zajmuje się teraz czy zajmowałam kiedykolwiek wcześniej. Wkręciłam się! Podjęłam się kursu Zarządzania projektami Prince2 Foundation. Miałam przyjemność odbyć już połowę kursu (dwa dni szkoleniowe), przede mną jeszcze dwa dni intensywnej nauki i egzamin, który pozytywnie zdany wieńczony jest międzynarodowym certyfikatem.

No dobra, ale co to w ogóle jest, ten Prince2?
PRINCE2 to metodyka zarządzania projektami. Jest niczym instrukcja, która podpowiada co należy zrobić w projekcie na każdym jego etapie.

Celem stworzenia metodyki było zmaksymalizowanie szans na realizację przedsięwzięć, które z definicji mają w sobie element niepewności.


PRINCE2 zachęca do formalnego uznania odpowiedzialności w projekcie i koncentruje się na tym dlaczego, kiedy, gdzie i jak, a przede wszystkim, jakie korzyści ma dać tworzony projekt.

Gdy dostałam materiały przedszkoleniowe - szczerze mówiąc nie mogłam przestać się ekscytować. Czułam się, jakbym weszła do biblioteki pełnej doskonałych rozwiązań. To było fascynujące "widzieć" jak wszystko układa się w jedną całość - wszystko to, co robiłam intuicyjnie. Każdy element miał swoją logiczną nazwę, wynikał z czegoś, do czegoś prowadził a ja z poczuciem odkrycia Everest dziwiłam się, że dopiero teraz odkryłam swoje powołanie ;)
Po pierwszym dniu szkolenia byłam w podobnym stopniu zafascynowana tematem, zwłaszcza, że osoba szkoląca naszą niewielką grupę była bardzo kompetentna i w ciekawy sposób przekazywała nam wiedzę. Z rozpędu wykonałam próbny egzamin i uzyskałam wynik pozytywny :) Drugi dzień jednak przyniósł pewnego rodzaju zmęczenie spowodowane ilością materiału do przyswojenia. Jutro czeka mnie trzeci dzień i muszę powtórzyć materiał.

Dodam również, że samo poszukiwanie to ciekawa historia, ponieważ udało mi się znaleźć biuro projektów, które organizowało szkolenia dofinansowane z Unii Europejskiej. Dzięki temu za kurs zapłaciłam 1/4 wartości. Zachęcam tego typu rozwiązań. To nie są tak zaporowe kwoty jak by się je opłacało w 100% w własnym zakresie, a szkolenie jest pełnowymiarowe czasowo i jakościowo, w dodatku kończy się międzynarodowym certyfikatem (o ile zda się egzamin zewnętrzny).

Edit 01.07.2018
Udało się :) Egzamin zdany! 

Akcja Żyć Bardziej: Idź do lekarza zrobić podstawowe badania


Udało mi się wybrać w końcu na badania kontrolne. Początek roku był dla mnie trudny pod względem zdrowotnym i nadszedł czas podsumowań.

Największym plusem całej sytuacji jest to, że suwaczek nastroju, afektywności i remisji pozostaje na optymalnym poziomie. Powiedziałabym, że jestem bardzo zadowolona, ponieważ miałam tylko jeden kilkudniowy epizod depresyjny związany z rezygnacji leku, do którego musiałam wrócić. Pod tym względem podsumowanie półrocza jest bardzo optymistyczne.
Podsumowując zdrowie fizyczne już nie mam zbyt wielu dobrych wiadomości. Nieprawidłowości w funkcjonowaniu tarczycy sprawiły, że moje tętno zaczęło szaleć wieczorami. Po dokładnym przyjrzeniu się sprawie okazało się, że mam początku choroby wieńcowej. Poważnie! Zwłaszcza, że 3/4 rodziny na to choruje. Wcześniej też wystraszona stanem swoich oskrzeli i ciągłymi infekcjami górnych dróg oddechowych postanowiłam (znowu) z dnia na dzień rzucić papierosy. Póki co nie palę równo pół roku. Poprzednim razem udało się ponad dwa lata, więc w tym kierunku siłę woli mam wyćwiczoną.
Podstawowe badania krwi jak morfologia itd. wyszły w miarę dobrze, jednak cały czas mam do kontroli hormony tarczycy oraz hormony metaboliczne jak insulina czy pomiar glukozy. Kolejna niezbyt dobra wiadomość - insulinooporność. Miałam 2 lata temu cukrzycę ciążową, więc jestem w sporym ryzyku. W tej chwili przyjmuję leki wpływające na insulinę, tarczycowe i antydepresanty oraz antykoncepcyjne.

Przytłacza mnie to, że mam "dopiero" trzydzieści jeden lat a stan mojego zdrowia wskazuje na dużo więcej. Nie wiem nawet czy chcę wiedzieć ile.

W związku z tym, że moje zdrowie blokuje mnie w poczuciu harmonii i spełnienia postanowiłam się tym zająć, jednocześnie rozpoczynając swoją własną prywatną Akcję Reakcję na Insulinooporność.
Trzymajcie za mnie kciuki, proszę!

czwartek, 14 czerwca 2018

Akcja Reakcja na insulinooporność


Jeszcze nie skończyłam pierwszego cyklu mojej akcji ŻyćBardziej a już ruszam z kolejną J

Od jakiegoś czasu borykam się z problemami metabolicznymi i mój lekarz zlecił mi badania, które potwierdzą jego przypuszczenia. Była to glukoza i insulina. Szukając informacji na temat wyniku badań i tego, co one oznaczają dotarłam na stronę http://insulinoopornosc.com/

Dotarłam do tej strony dzięki troskliwości koleżanki, która też się zmaga z tym tematem, co pokazuje, że nie jestem odosobnionym przypadkiem. Pozdrawiam serdecznie, Paulinko!

Moja nowa akcja ma na celu motywowaniu mnie samej jak i innych, którzy zmagają się z tym schorzeniem.

Cykl polegać będzie na mojej osobistej walce ze skutkami insulinooporności. Z ulotki Jak poradzić sobie z ochotą na słodycze wyłuszczyłam sobie najważniejsze dla mnie informację i rady i postanowiłam zastosować je u siebie. Opisuję moje doświadczenia i przemyślenia.

Będę wdzięczna za słowa motywacji, otuchy i pochwały, o ile na nią zasłużę ;)

Zapraszam również do przyłączenia się do mnie!





W ramach akcji pojawiły się następujące posty: