Zapytana o to,
o czym chcę pisać, odpowiadam: chcę pisać o tym, jak się
trzymać, żeby się trzymać.
Jak przetrwać
w dżungli życia mając problemy natury psychicznej. Jak walczyć,
by czuć zwycięstwo nad własnymi słabościami, ale też jak prosić
o pomoc, gdy droga usuwa się spod nóg.
Długo zastanawiałam
się, o czym chciałabym pisać. Wchodziłam na znane blogi
dziewczyn, które robią na mnie wrażenie i myślałam sobie, hej!
Przecież ja też umiem pisać i mam coś do przekazania. Ale wciąż
hamowało mnie myślenie: za dużo tego.
Mam w głowie za dużo treści. Mając
tyle pomysłów ciężko jest się zdecydować na konkret. Dziewczyny
pisały: wybierz temat, jaki Cię interesuje. A ja mam tych tematów
multum. Od lat prowadzę blogi, systematycznie bądź mniej… Ale
wszystkie o mnie. moim życiu i moich pasjach (zmieniających
się jak w kalejdoskopie). I jest jedna, jedyna rzeczy, która się
nie zmienia. Coś, co jest często motorem do moich działań, ale
również hamulcem aktywności. Coś, czemu poświęcam masę
energii. O czym czytam, czuję, żyję z tym. To te dwa zapisy na
mojej karcie pacjenta w Przychodni Zdrowia Psychicznego.
Zapytana o to, o czym chcę pisać,
odpowiadam: chcę pisać o tym, jak się trzymać, żeby się
trzymać.
Jak przetrwać w dżungli życia mając
problemy natury psychicznej. Jak walczyć, by czuć zwycięstwo nad
własnymi słabościami, ale też jak prosić o pomoc, gdy droga
usuwa się spod nóg.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz