sobota, 5 maja 2018

Sentymentalna bestia



Są takie dni, kiedy czuję się jakbym nie była wybudzona ze snu. Krąży gdzieś wokół mnie mgła innego świata. Innego: sennego, złożonego z przeszłości, ze wspomnień i wyobrażeń. W takie dni jak dziś nie otrzepuje się z niego a zapadam jeszcze mocniej.
Chwile słabości.
Wiem, że takim zapadaniem się nie polepszam mojego "dzisiaj", wiem, że w zasadzie do niczego mi to nie potrzebne. Myśli nie dają spokoju, obrazy same wyświetlają się w głowie a ja wchodzę w to jak w ciemny las. Coraz głębiej, zabierając ze sobą moje "dziś", moje "teraz".
I nie ma na to żadnej tabletki, żadnego leku; nikogo kto by zrozumiał to teraz.
I słyszę jak z taśmy: "zajmij się czymś".
Zajmuję, wciąż chodzę, podnoszę, przesuwam, myję, sprzątam, gotuję, pracuję, życie poddaję czasownikom... Żaden nie wyłącza we mnie sentymentalizmu. Emocjonalności. Wrażliwości. Obsesyjnych powrotów do przeszłości.
 Ruminacja, dysocjacja, przeżuwanie wspomnień, zapętlenie się, zagubienie, zapadanie w nich.

Tracenie swojego "dziś" na rzecz "wczoraj".

Gdzieś ktoś uczył mnie zakotwiczenia w teraźniejszości. Znalezienie pięciu rzeczy, które można dotknąć. Zobaczyć. Powąchać. Posmakować. Tu i teraz. Uważnie.
Głębokie oddechy. Świadome.

I chociaż czasami pozwalam sobie na zapadanie, wiem, że chcę wrócić. Do mojego "tu" i "teraz". Dlaczego?
Bo "tam", "wczoraj" nic na mnie nie czeka. Nic się nie da zmienić. Nie pomoże mi zrozumieć jeszcze bardziej niż rozumiem teraz. Jedynie wciągnie jeszcze mocniej.


Pomocne linki:
 


2 komentarze:

  1. Nadmierne myślenie o "wczoraj", może zrujnować nadchodzące "jutro" i przegapia się "dzisiaj". Czyste taplanie się w błotku, ale kto nie doświadczył tego ani razu niech będzie pierwszym, który rzuci kamieniem. Warto nauczyć się otrząsać z nostalgii i ciężkich chwil, bo zbyt dużo można stracić w ten sposób.
    Dobrze znaleźć w sobie konik, który potrafi wytrącić z negatywnych przemyśleń i ustawić zupełnie inne tory na pociąg myśli.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, dokładnie - to przecież najnormalniejsze "taplanie się w błotku" - dla niektórych cierpienia, dla innych jak dla mnie po prostu przeszłości, wspomnieniach. I zupełnie się z Tobą zgadzam - świetną metodą to znalezienie jakiegoś konika. Z tej okazji uszyłam pufę dla dzieciaków :D Pozdrawiam <3

      Usuń